Salon na każdą pogodę


Mam wrażenie, że zaczęło się zaraz po tym, jak opadł ostatni jesienny liść. Jeszcze na długo przed Świętami. Natura zwariowała i utknęła w pogodowym zawieszeniu. Słoneczne południa i pochmurne wieczory. Od rana do nocy wiatr. Za ciepło jej się zrobiło na śnieg, za zimno jednak na kwiaty. Nie chciała być powtarzalna. Może stwierdziła, że za spokojną aurę mamy w tym kraju nad Wisłą.

INSTAGRAM - MYLITTLEHAPPYNEST