Magia życzliwości (i malinowo-kokosowe kulki śniadaniowe)
Mam szczęście, otaczają mnie fajni ludzie. W domu, w pracy, w sąsiedztwie. Czuję ich dobrą energię, która poprawia mi humor każdego dnia. Mąż, dzieci, koleżanki, babcie w kolejce, panie z warzywniaka. Widzę ich serdeczne uśmiechy przy rodzinnym stole, w socjalnym przy kawie, za sklepową ladą. Bezinteresowne, szczere. Patrzę na nich i też się śmieję – oddaję tą radość, bo fajnie jest być miłym.
Ci fajni ludzie idą często o krok dalej. Oprócz uśmiechu wykonują gest. Dają z siebie coś więcej - życzliwość. Czas, uwagę, dobre słowo, mały drobiazg – rzeczy, które na pierwszy rzut oka mogą wydać się błahostką, a które dla obdarowanego mają duże znaczenie, dzięki którym czuje się ważnym. Bo zazwyczaj naprawdę niewiele potrzeba. Wystarczy zabawne zdanie dorzucane do każdego "Dzień dobry", jak to ma w zwyczaju czynić portier u mnie w pracy. Puszczanie biżuterii w dalszy obieg (za co jesteśmy bardzo wdzięczne naszej koleżance). Malutki ametyst podarowany przez ekspedientkę, który już od pięciu lat noszę w portfelu. Słoiczki z własnymi przetworami przesłane nieznajomej z tą samą blogową pasją. Setki fioletowych serduszek namalowanych przez małych słodziaków „bo to twój ulubiony kolor, Mamusiu!”. O tulipanach z Lidla nie wspomnę – po tylu latach Mężuś musiał już zapamiętać jakie wiechcie kwiatów lubię ;) Tak, zdecydowanie mam szczęście do fajnych, życzliwych ludzi.
A że wierzę w karmę, sama więc daję co mogę. Pomocną dłoń babci z siatkami, wyczytane gazety sąsiadkom, książki osiedlowej bibliotece, szczery komplement koleżankom. I odrobinę (zdrowej) słodyczy mężowi i dzieciom. Ukulanej na szybko, bo czasu jak zwykle brak. Nie chodzi jednak o to by się specjalnie zarzynać, poświęcać i stroić męczennika. Dar od serca nie musi być przecież wyrafinowany, bo życzliwość sama w sobie jest prosta.
Wpadła mi zresztą w ręce uroczo wydana i pełna praktycznych wskazówek książeczka. Taki mały poradnik, pełen truizmów (bo chyba każdemu wkładano do głowy ustępowanie miejsca starszym w autobusie czy przepraszanie za własne grzeszki), ale okraszony dobrymi komentarzami – a umówmy się, czasami trzeba sobie takie oczywistości odświeżyć, bo dość mocno zakręciliśmy się ostatnio na własne "ja". Opis pięćdziesiątki sposobów może znów pomóc otworzyć się na innych, bo:
„Jesteśmy tak skonstruowani, aby okazywać sobie życzliwość. To jest wpisane w naszą naturę.”cytując dr Davida R. Hamiltona, autora przedmowy do tej książki Jaime Thurston "Magia życzliwości". A w skrócie:
- pomagajmy
- przepraszajmy
- komplementujmy
- okazujmy wdzięczność
- uśmiechajmy się do innych
- dawajmy, nie oczekując nic w zamian
Malinowo-kokosowe kulki śniadaniowe
Składniki:
- 1/2 szklanki rozgniecionych malin (świeżych lub rozmrożonych)
- 1 szklanka płatków owsianych górskich
- 1/2 szklanki mąki kokosowej (lub migdałowej)
- 1/3 szklanki wiórków kokosowych
- 1/4 szklanki żurawiny (pasują też rodzynki)
- 2 łyżki syropu klonowego lub innego słodzidła - opcjonalnie, dla słodziaków
- 1 łyżeczka oleju - opcjonalnie, dla zwiększenia wilgotności
Przygotowanie:
1. Rozdrobnij płatki owsiane w blenderze lub zmiel w młynku do kawy.
2. Wsyp do miski rozdrobnione płatki i pozostałe składniki.
3. Zmiksuj wszystko blenderem na prawie gładką masę.
4. Z masy ukulaj kulki ( u mnie wychodzi 15 szt po ok. 27 gram każda).
5. Podawaj na śniadanie, wrzucaj do śniadaniówki, serwuj na deser, zabieraj na spacer, częstuj bliskich.
6. I dalej kulaj...
bo patent jest na prawdę przedni - łatwy, szybki, nie wymagający gotowania i pieczenia, a przede wszystkim mega zdrowy. W kulkach można przemycić orzechy i otręby. Pokombinować z innymi owocami. Planuję jeszcze wykorzystać jagody - przez ten mój ukochany kolor, fioletowy. W końcu dla siebie też powinnam być życzliwa.