Luksus możliwości
Nowy Rok jak zawsze zaczynam porządkami. Sprzątam biurko, wietrzę umysł. Wyzbywam się nadmiaru drobiazgów i niepotrzebnych tęsknot. Robię miejsce na nowe zachcianki i dobre pomysły. Odgruzowuję szafki, rozjaśniam myśli. Oczyszczam przestrzeń.
Pustych miejsc nie zapełniam jednak od razu. Nie notuję sobie listy celów i rzeczy do kupienia – i tak ich nie zrealizuję. Nie, nie jest to jednak mój fatalizm, raczej chłodna kalkulacja. Dobrze przecież wiem z jakimi ograniczeniami się zmagam na co dzień. Ile tych dwóch łobuzów kosztuje mnie czasu i pieniędzy. A niezrealizowane plany tylko dołują.